Może i moje życie nie jest idealne, ale nie wyobrażam sobie, by w tym życiu zabrakło ciebie.
Z dedykacją dla Cami Amiga
~ Diego ~
Nasz pocałunek trwał jeszcze bardzo długo. Całowałem się Francescą namiętnie. Nie wyobrażałem sobie życia bez niej. Musiałem ją pocałować choć nie powinienem. To wszystko stało się bardzo szybko, ale nie mogłem już wytrzymać. Jej uśmiech jest piękny. Wszystko jest w niej idealne. Chciałbym z nią spędzić całe moje życie. Mam nadzieję, że ona też tą miłość odwzajemnia. Czułem truskawkowy smak jej pomadki. Po chwili dziewczyna odsunęła swoje usta ode mnie.
- Przepraszam, ale nie mogę. To wszystko dzieje się za szybko. Prawie cie wogule nie znam - powiedział zdruzgotana Fran.
- Ja wiem. Pocałowałem cię trochę za szybko, ale nie mogłem się oprzeć. Spróbujmy? Co ty na to? - spytałem dziewczynę.
- Przepraszam, ale nie. Jesteś naprawdę super chłopakiem, ale wciąż myślę, że to za wcześnie - wymamrotała i poszła w inną stronę.
Zły i zdenerwowany podeszłem do niej i spytałem ją:
- Czyli mnie kochasz?
- To znaczy nie wiedziałam, że coś do mnie czujesz i trochę mnie zaskoczyłeś. Przepraszam - oznajmiła.
- A nie chcesz, żebym cie podwiózł do domu? - zapytałem Francesce.
- Nie! Na razie mnie zostaw chce spokoju - powiedziała i zaczęła się kierować w stronę jej domu.
Myślałem o Fran o tym jak ją kocham. Ale niestety ona chyba tego uczucia nie odwzajemnia. Mam nadzieję, że się niedługo do mnie przekona.
~ Fran ~
Ten Diego to chyba nic nie rozumie! Przecież tak się nie robi. Rozumiem jest we mnie zakochany, ale już tak szybko mnie pocałował. Nie powiem, że mi się mi się nie podoba, ale nie znam żadnego (ale tak żadnego) chłopaka, który po jednym dniu poznania całuje dziewczynę . Nie znam go prawie. Mam nadzieję, że to zrozumie wreszcie. Nie wiem co myśleć o tej niezręcznej sytuacji. Czy mu wybaczyć, czy mu nie wybaczyć za to głupstwo.
Kwadrans później
Właśnie weszłam do mojego pięknego domu. Postanowiłam się przebrać w jakieś wygodne ubranie i poczytać jakąś książkę. Bardzo lubię kryminały, ale pomyślałam, że poczytam sobie powieść romantyczną. To nie w moim stylu, ale co tam. Otworzyłam na pierwszej stronie i wsłuchałam się w historie opowieści. Nagle usłyszałam, huk zatrzaskających się drzwi. Wszedł do pokoju jeden z bandytów którzy karzą mi robić okropne rzeczy. Facet nie miał koszulki i był pijany. Zaczął mnie rozbierać. Byłam już do połowy naga. Odsuwałam się od bandyty, żeby więcej mnie rozbierał. W końcu zaczęliśmy się szarpać. Znowu dopadł mnie okropny płacz. Nie chciałam tego znowu robić. Nieoczekiwanie krzyknął do mnie:
- Myślałaś, że zapomniałem ślicznotko co?! To się myliłaś! Nie dość, że nie przyszłaś to teraz nie chcesz żebym cię rozebrał. Ryczysz i ryczysz. Pogódź się z tym, że masz takie życie. Chcesz następny tatuaż z moim imieniem i z napisem jak mnie bardzo kochasz?! Co? - zdenerwowany i mało trzeżwy zapytał mnie.
- Nie nie chce - wyszeptałam bardzo cicho.
- No dobra. No rozbieraj mi się tu dalej! - krzyknął po czym zaczął się na mnie patrzeć dziwnym wzrokiem.